Pomimo iż za oknami wiosennie tak do końca nie jest, jednak mam nadzieję, że wyczekana i ukochana moja wiosna zbliża się już wielkimi krokami. I już za parę dni, za dni parę zastuka w moje okno i będę mogła porzucić tysiąc warstw oraz zacząć ubierać się lżej! No i właśnie – wiosną zawsze mam ten sam problem – czy już jest wystarczająco ciepło? Czy nie będzie padać? Nadal na cebulkę – zmarznę czy będzie mi za gorąco? I tak w kółko ciągną się te dylematy a poranne ubieranie się zabiera zawsze trochę więcej czasu niż przewidziane. Tak więc dlatego, w tym roku postanowiłam trzymać się paru zasad:
1. Kurtka musi być – nie zimowa i gruba, ale lekka, rozpinana, krótka lub z rękawami ¾. No ewentualnie sweter – jednak wieczory mamy jeszcze chłodne, a nie we wszystkich knajpach mają ogrzewacze na ogródkach…
2. Spódniczka, kiecka, mini, szorty – słowem odsłaniamy nogi! Tym bardziej, że dzielnie ćwiczymy, biegamy i dbamy o ładne kształty, więc czas zaprezentować światu wyniki! A jeśli spodnie, to luźne, z lekkiego materiału, lejące się.
3. Kwiatowe motywy! Jak każdej wiosny – te dominują na bluzkach, sukienkach, chustach a nawet na broszkach czy naszyjnikach!
4. Szal lub chusta, tak by nie zmarznąć pod wieczór oraz rano.
5. Lekkie buty – szpilki welcome to! Jeszcze nie sandały ale już bardziej odkryte, możemy zaryzykować z otwartymi palcami lub bez pięty, ale koniecznie na obcasie! Jeśli cały dzień biegamy po mieście wskoczmy w baleriny, ale kiedy możemy ubierajmy wysokie (jakże kobiece) obcasy!
A żeby nie pozostać gołosłowną, poniżej przedstawiam możliwe kombinacje (wszystkie ubrania pochodzą z kolekcji Vero Moda):
Polecam,
Zofia